czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 8. Tokio Hotel czyli druga strona Toma + The Versaltie Blogger

Siedziałam na kanapie z Tomem i jego bratem. Rozmawialiśmy głownie o wyjeździe do Japonii. Wcześniej przyznali że gdy byli młodsi wraz z dwoma kolegami założyli zespół Devilish , który przekształcił się w Tokio Hotel, jednak zawiesili tą działalność z powodu braku prywatności.Ja też przyznałam że kiedyś miałam przyjemność kilkakrotnie występować na scenie. 
- Czwartek już tuż tuż – mruknęłam pod nosem.
-Nie cieszysz się? – spytał zdziwiony Tom. Pokręciłam głową.
-Cieszę ale mam stresa.
-Ty? Chyba ja powinienem to powiedzieć – przerwał mi – przecież ja nawet nie znam japońskiego.
-Zgniesz marnie – zaśmiał się Bill.
-Nie , nie zginiesz – uśmiechnęłam się w stronę Toma – wszystko jest przygotowane, nawet służba mówi biegle po niemiecku.
-Służba? – zdziwili się na raz, spojrzałam na nich zaskoczona.
-No tak, moja mama pochodziła z bardzo bogatej i wypływowej rodziny – wyjaśniłam po chwili a Tom pobladł.
-Zginę marnie – powtórzył wypowiedziane wcześniej przez brata słowa.
-Dasz sobie radę stary – odpowiedział mu rozbawiony Bill.
-A właśnie, skoro my wyjeżdżamy, a Ty zostajesz sam z Lucasem – spojrzałam Billa i uśmiechnęłam się w typie „możesz się bać” – moja przyjaciółka chętnie Ci pomoże gdybyś na przykład musiał coś pilnie załatwić a nie miałbyś z kim zostawić małego.
-Dzięki – odpowiedział nieco speszony chłopak – Sprawdzę co robi Lucas.
Zgodnie z swoimi słowami Bill wyszedł z salonu, gdzie zostałam wraz z Tomem na kanapie. Po chwili położyłam się tak że miałam głowę na kolanach bruneta. Wzięłam do ręki jeden z warkoczyków chłopaka i pociągnęłam delikatnie.
-Myślisz że nie będą im przeszkadzać? – spytał nie pewnie .
-Co ? Warkoczyki? Coś ty, nie będą mieli nic przeciwko – uśmiechnęłam się do niego i skradłam buziaka.  – Dziękuje że ze mną polecisz.
-Daj spokój, to nic takiego – mruknął chłopak opierając się znów o kanapę. Przytuliłam się do siedzącego obok Toma i zamknęłam oczy. Tak było idealnie. Czułam się bezpieczna, kochana i szczęśliwa. Moje rozmyślania przerwał mój telefon, a raczej dzwoniąca Cindy.
-Ty w ogóle jeszcze żyjesz , czy po prostu o mnie zapomniałaś? – przywitała mnie miło moja przyjaciółka, Tom dał mi buziaka w czoło i wstał.
-Lecę do Tokio – odpowiedziałam jej patrząc jak brunet przechodzi do kuchni, położyłam się na kanapie i spojrzałam w sufit.
-Wiem, Twoja babcia chciała mnie zaprosić ale nie mogę lecieć – oczyma wyobraźni widziałam jak uśmiecha się przepraszająco.
-Już wiem nawet jak mi to zrekompensujesz – zaśmiałam się , a Cindy zapewne pod bladła – Dałam Billowi Twój numer telefonu, w razie gdyby nie miał z kim zostawić Lucasa powiedziałam że może liczyć na Ciebie.
- Rose – jęknęła załamana dziewczyna do telefonu, w tym momencie wrócił Tom z dwoma szklankami coli, z lodem, przynajmniej tak mi się wydawało. – Wpadnij do mnie jak wrócisz z Tokio – mruknęła nadal mało entuzjastycznie – muszę kończyć paa


Kolejne dni mijały spokojnie , wręcz nudno. Do tego czwartku zostało już naprawdę nie wiele, a z racji tego Tom przesiadywał w swoim biurze nadrabiając zaległości oraz wszystko za następny tydzień, tak by mógł spokojnie lecieć ze mną do Tokio, także prawdę mówiąc niemal w ogólne się  z nim nie widziałam przez ostanie dni, jedynie rozmawialiśmy wieczorami przez telefon lub wpadał do mnie na pół godzinki.


Siedziałam znudzona na kanapie, w telewizji leciał jakiś durny serial , którego nie miałam ochoty oglądać. Przypomniałam sobie jak Tom z bratem wspominali że mieli zespół. Przyniosłam laptopa i siadłam z powrotem na kanapie z nim na kolanach. Wpisałam nazwę zespołu i ku mojemu zdziwieniu wyskoczyło naprawdę wiele stron. Najpierw weszłam na jakiś fan klub, fani nazywali się Aliens, nie mogli się do czekać powrotu chłopaków na scenę, choć jak sami pisali nie wiadomo czy w ogóle wrócą. Ze strony  fanów przeniosłam się na youtuba, włączyłam pierwszą piosenkę , która wyskoczyła, „durch den monsun”, po jej przesłuchaniu musiałam przyznać że jest naprawdę dobra. Później okazało się że są jeszcze dwie jej wersje, jednak jedna z nich zaciekawiła mnie bardziej, „monsun o koete” słuchając jej, miałam ochotę sama ją zaśpiewać, słowa same mi się nasuwały.


Cały dzień spędziłam poznając Tokio Hotel od drugiej strony.


A jutro miał być czwartek.






.
.
.
.
.
.
.
.





Zasady konkursu:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę The Versatile blogger u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Za nominację dziękuje : http://komm-und-rette-mich-bitte.blog.pl 

Jestem naprawdę zaskoczona, że dostałam nominację 

7 Faktów dotyczących mnie : 

1.Boję się horrorów
2.Umiem robić bardzo dobre babeczki 
3.Zespoły które uwielbiam to : Tokio Hotel, The GazettE, Lm.C, Miyavi
4.Nie pije herbaty
5.Uwielbiam chodzić na zakupy(jak mam kasę)
6.Nienawidzę i nie rozumiem matematyki
7.Uwielbiam Japonię

 Nominowane blogi : 

1. http://youallmylife.blogspot.com/
2.http://you-are-mine-for-ever.blogspot.com/
3.http://we-are-the-fallen-angels.blogspot.com/

Wiem że ma być ich piętnaście ale niestety tylko te znam, jak na razie 

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział i Dziękuje za nominacje.Ja również Ciebie nominowałam http://youallmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne opowiadanie. Uwielbiam takie historie, bardzo przyjemnie mi się czytało i od razu się wciągnęłam. Czytając to cały czas miałam uśmiech na twarzy :D Naprawdę cieszę się, że tutaj trafiłam.
    Jestem ciekawa jak rodzina Nany przyjmie jej nowego chłopaka i co w tym czasie będzie się działo u Billa, który z pewnością wykorzysta Cindy do opieki nad swoim synkiem xd Przeczuwam kolejny romans :D Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń