czwartek, 29 sierpnia 2013

Jesteś moją nadzieją.

A więc tak, żeby nie było nudno mam niespodziankę.

Otóż założyłam drugiego bloga gdzie serdecznie zapraszam : 

http://youaremyhopetom.blogspot.com

Nie znaczy to że porzucam tego, mam zamiar prowadzić oba, zrodził mi się pomysł na nieco inne opowiadanie więc tak też i powstał mój drugi blog. 

To chyba tyle, zapraszam do czytania obu.

Niedługo pojawi się nowy rozdział :-)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 11 . Jak to wczoraj było.

Tomuśka* - dziękuje i wiem, przepraszam ;c , staram się pisać dłuższe ;-)

Ka. - Smutny ale mam nadzieje że tutaj wyjaśnię dlaczego (w tym rozdziale)

Kinga Kaulitz - dziękuje, w wolnej chwili zajrzę, na razie jej nie miałam bo jestem świeżo po przeprowadzce. Co do Twojego komentarza przy rozdziale 9 kto wie ;-)

Zapraszam do czytania i komentowania :-)


~     ~     ~     ~     ~




Obudziłam się około 10, wstałam cicho by nie obudzić śpiącego Toma. Podeszłam do biurka i usiadłam na fotelu wspominając wczorajszy dzień.

Smutek , który mnie zalał gdy oglądałam wideo był ogromny, ale jakaś część mnie była szczęśliwa że mogłam zobaczyć moją mamę, nawet mimo jej kiepskiego stanu. 

Byłam szczęśliwa bo wiele wyblakłych i rozmazanych wspomnień nabrało bartw i stało się wyraźne.

 Obraz mamy stał się wyraźniejszych.

Później nastąpiła ta weselsza część imprezy. Moi znajomi od razu polubili Toma. Wymieniali się przeżyciami z różnych tras koncertowych a ja w tym czasie plotkowałam z Melody. Najpierw gadałyśmy o ciuchach, potem wypytywała o Toma.

-Jak się poznaliście? – spojrzała na mnie zaciekawiona. Oparłam się o kanapę i odchyliłam głowę do tyłu przypominając sobie początki.

-Brat zostawił mu synka do opieki ,który mu się zgubił, a ja go przypadkiem znalazłam. I to w dodatku dwa dni po mojej przeprowadzce. Okazało się że mieszkamy po sąsiedzku. Jako moje wynagrodzenie zawiesił mi zegar.

-Już myślałam że powiesz coś w stylu zabrał mnie na romantyczną kolacje – zaśmiała się , a ja tylko uśmiechnęłam się przyjaźnie.  – i co dalej? – patrzyła na mnie ciekawsko i nie dawała za wygraną.

-spotykaliśmy się – ucięłam krótko i napiłam się drinka. Melody zrobiła naburmuszoną minę ale po chwili zmieniła temat.

-zastanawiamy się nad imieniem dla małej – spojrzałam na nią a ta uśmiechnęła się pogodnie.

-Jak dla mnie Hope – spojrzała na mnie wyraźnie zaskoczona.

-Nadzieja?

-Tak, nadzieja potrafi zmienić wszystko i jest szansą na lepsze jutro – odpowiedziałam a Melody pokiwała twierdząco głową. W tym momencie obok mnie usiadł wesoły i lekko wstawiony Tom.

-Cześć słoneczko – mruknął i dał mi buziaka.

-Cześć Tommy – uśmiechnęłam się do niego. – i jak tam? – zapytałam widząc że the Gazette niemal śpi.

 Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem patrząc to na chłopaków to na Toma, który podążył za moim wzrokiem po czym uniósł ręce do góry i zrobił słodką minkę.

-Ale z was słodziaki – odezwał się Miyavi , który niewiadomo skąd się pojawił. Przytulił Melody  - my już będziemy uciekać – odprowadziliśmy ich z Tomem do drzwi.

-Idziemy spać? – spytałam ziewając.

-A oni? – Tom wskazał na śpiący w salonie zespół.

-Niech sobie tu śpią – mruknęłam od niechcenia włócząc nogami po schodach.




Z uśmiechem spojrzałam na Toma , który właśnie się obudził.

-Cześć Tommy – uśmiechnęłam się do chłopaka i usiadłam obok na łóżku.

-Dzień dobry słoneczko, długo nie śpisz?

-Chwilkę, idziemy na dół? – zapytałam, przypominając sobie o śpiących gościach w salonie. Babcia nie będzie zadowolona.

-Daj mi pięć minut – odpowiedział uśmiechając się ponownie. Po paru ziewnięciach wstał i poszedł do łazienki. A ja w tym czasie przebrałam się w zwykłe czarne leginsy i luźny top.

Po kilkunastu minutach wychodziliśmy z pokoju.

-Czas rozpakować prezenty – Pociągnęłam Toma w stronę salonu ze śmiechem, po chwili ścigaliśmy się kto pierwszy.

Wygrałam, fakt że Tom mi na to pozwolił pominę.

Ku mojemu zdziwieniu w salonie już nikt nie spał.


-No nareszcie – zawołali zgodnie na nasz widok.

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 10. Niesamowite video.

Nareszcie, dobijam do 10 :-) (przepraszam że taki krótki)

Specjalny dedyk dla Tomuśka* za to że lubi mojego bloga a ja lubię jej bloga :-) i za "bliźniacze" blogi.


                                                                    ~     ~      ~     ~


Obudziłam się u boku Toma, z poczuciem niesamowitego szczęścia i bezpieczeństwa. Był jedynym co było mi potrzebne do szczęścia. Był moim przyjacielem i moją miłością.

Po paru minutach i on otworzył oczy, spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło.
-Dzień dobry Tommy - posłałam chłopakowi uśmiech a ten podniósł się na łokciach i dał mi buziaka.
-Dzień dobry słoneczko, długo nie śpisz? - spytał ziewając.
-Właściwie to parę minut.

Po doprowadzeniu się do stanu użytkowania przez mnie i Toma zeszliśmy na dół, do jadalni gdzie czekała już babcia. Przywitaliśmy się i grzecznie zajęliśmy miejsca przy stole.
-Nie spinaj się tak bo Ci żyłka pęknie - szepnęłam żartem Tomowi na ucho.
-Nie pomagasz - odpowiedział równie cicho.
-O 18 zacznie się przyjęcie, jak to wy młodzi mówicie impreza - odezwała się babcia posyłając ciepły uśmiech w naszą stronę. - wysłałam dziadka do sanatorium żeby nie przeszkadzał - dodała i puściła mi oczko. Zaśmiałam się słysząc jej słowa a Tom nieco się rozluźnił. - Zaprosiłam Miyaviego z Melody, i chłopaków z The Gazette, pamiętam że przyjaźniłaś się z nimi - kontynuowała babcia.
-Tak, jak mieszkałam tu, kope lat się z nimi nie widziałam.
-Nie przesadzaj nie jesteś taka stara - zażartowała babcia , Tom zachichotał pod nosem na co dźgnęłam go łokciem. - Będzie też parę Ciotek - dodała w końcu a ja nieco podbladłam. Nie lubiłam swoich ciotek i nigdy nie miałam z nimi dobrych kontaktów.

Po śniadaniu zabrałam Toma na małe zwiedzanie, pokazałam mu parę nie zywykłych miejsc w okolicy , które często odwiedzałam gdy tylko byłam w Japonii. Czas leciał bardzo szybko, nim się zorientowałam dochodziła już piętnasta.

Stałam przed szafą wyciągając z niej kolejną sukienkę. Nie mogłam się zdecydować na żadną z nich a Tom wcale mi nie pomagał mówiąc przy każdej " wyglądasz ślicznie"
Ostatecznie zdecydowałam się na różową z delikatnego materiału przewiązaną białą wstążką pod biustem, a pod nią rozchodziły się delikatne falbanki. Tom natomiast założył ciemne spodnie, jasną koszulę i krawat pod kolor, który na szczęście miał.

Stałam przed schodami obok Toma, przyglądając się moim białym szpilkom , już dawno nie czułam takiego stresu przed przywitaniem się ze znajomymi, zeszliśmy po paru minutach na dół gdzie jako pierwszy pojawił się Miyavi z Melody, przedstawiłam Toma i odebrałam urodzinowe życzenia oraz podarunek , który odłożyłam na razie na bok. Następni pojawili się chłopcy z The GazettE bez wokalisty , który dotarł jak zwykle spóźniony.

-Nana, to wyjątkowy prezent, od Twojej mamy - babcia spojrzała na mnie włączając film. Łzy stanęły mi w oczach gdy zobaczyłam moją mamę na ekranie.

-Dowiedziałam się że mam raka i niedługo mnie zabraknie - usłyszałam jej głos od tak dawna, kobieta na filmie podniosła głowę ukazując piękną twarz kamerze. - postanowiłam nagrywać co jakiś czas , chce abyś dostała ten Film na 20 urodziny. Tak bardzo żałuje że nie będę mogła patrzeć jak dorastasz - samotna łza spłynęła po jej twarzy. Ścisnęłam rękę Toma siedzącego obok.  - Popatrz jaka jesteś maleńka, moja kruszynko - na chwilę kamerka została przesunięta na śpiącą dziewczynkę na oko 2-3letnią. Małą mnie.

-Moja mama obiecała się Tobą zająć, mam nadzieje że pozwoliła Ci zamieszkać w niemczech jeśli chciałaś - kolejna część filmu, mama czuła się już gorzej co było widać - lekarze mówią że już nie zostało mi dużo czasu, chce żebyś wiedziała jak bardzo Cię kocham słoneczko - tym razem po mojej twarzy spłynęła łza a po niej kolejna, znów przez chwilę widziałam siebie, tym razem bawiłam się lalką ale odłożyłam ją szybko i podeszłam do mamy , która wzięła mnie na kolana.
-Powiedz cześć do kamerki kochanie - uśmiechnęła się w moją stronę.
-Hajo (czyt.Hallo)

Na filmie były jeszcze dwie podobne części, i piąta, ostania, najsmutniejsza. Oglądając mamę , która wyglądała naprawdę źle, na szpitalowym łóźku łzy same spływały po mojej twarzy, nie pomagały nawet szeptane pocieszające słowa przez Toma, i jego czułe objęcie.


Po zakończeniu filmu dojście do siebie zajęło mi dłuższą chwilę. Mimo wszystko cieszyłam się że mogłam znów usłyszeć i zobaczyć mamę. Tom cały czas był przy mnie i mnie wspierał. Goście również byli wyrozumiali, jedynie ciotki szeptały coś między sobą na temat Toma.

Bawiliśmy się niemal do rana, tańce, alkohol, głupie gry i "poważne rozmowy", Tom szybko polubił chłopaków , zresztą ze znajomością a ja dowiedziałam się co było powodem abstynencji Melody.
Była w ciąży, radosna nowina ucieszyła wszystkich. Obiecałam że odwiedzę ich jak tylko urodzi się maleńka. Wszystkim dopisywały szampańskie humory aż do końca imprezy.

A ja byłam rok starsza. Niekoniecznie mądrzejsza.

Ale na pewno byłam szczęśliwsza mając przy sobie Toma.