Zbliżała
się umówiona 17, a ja tkwiłam w korku, prosto z studia. Tak to jest jak się
łączy pracę fotografa i modelki. Miałam nadzieje że Tom nie jest punktualny.
Dziesięć po piątej zaparkowałam pod domem, szybkim krokiem podeszłam do domu,
Tom siedział na schodach przed drzwiami.
-Spóźniłaś
się – Tom uśmiechnął się w moją stronę – a już myślałem że po prostu nie chcesz
mnie wpuścić – zażartował.
-Korki,
przepraszam – wyciągnęłam kluczę z torby i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka
a chłopak tuż za mną, po czym zamknął drzwi. – Straszny upał dziś – mruknęłam
czując duchotę w domu, weszłam do salonu i otwarłam duże okno.
-Faktycznie
– przytaknął brunet rozglądając się po pomieszczeniu. – całkiem inaczej, masz
zdecydowanie lepszy gust od Lily. – usiadłam na skórzanej sofie, nie musiałam
długo czekać by Tom usiadł obok – Skąd jesteś?
-Przeprowadziłam
się z Hamburgu, a urodziłam się w Japonii w Tokyo. Do Niemiec przeprowadziłam
się gdy miałam 15lat. A Ty?
-Od
urodzenia tutaj, jedynie od rodziców się wyprowadziłem, ale nadal mieszkam z
bratem, bliźniakiem.
-Wyglądacie
identycznie? – zapytałam z zaciekawieniem. Drugi Tom, to musiałoby być ciekawe
widzieć dwie takie same osoby na raz.
-nie
zupełnie, ma inny styl i dużo krótsze włosy – zaśmiał się widząc moje rozczarowanie.
– no i jest szczuplejszy ale za to mniej umięśniony – stwierdził dumnie.
-a
Ty masz jakieś mięśnie? – udałam zdziwienie wsuwając rękę pod szeroki rękaw i
dotykając jego biceps. Napiął mięśnie a ja mruknęłam z podziwem.
-no
no, całkiem nieźle Tommy.
-Tommy?
Podoba mi się.
-nie
zagalopuj się, miałeś mi zegar powieść.
– podeszłam do szafki , na której aktualnie leżał zegar. – Ta da –
wręczyłam go brunetowi. – na tamtej ścianie – wskazałam palcem i usiadłam
obserwując jak podszedł do ściany i bez żadnego problemu, uniósł zegar i
powiesił na haczyku.
-gotowe
– uśmiechnął się i wrócił na sofę.
-dziękuje,
to może tej kawy , na którą tak chciałeś się umówić?
-może
coś na zimno? – zaproponował chłopak na co chętnie przystałam.
-Whiskey
z lodem – stwierdziłam , krótko i bez
apelacyjnie.
Rozmawialiśmy,
śmialiśmy się i wygłupialiśmy przy dobrym trunku przez parę godzin, za wciąż
otwartym oknem było już całkowicie ciemno. Czułam jak powieki mi się zamykają,
a ciało nie chce się mnie słuchać.
-
ojoj Nana ..- przerwałam mu
-mów
mi Rossie
-dobrze,
Rossie , już chyba wystarczy – mruknął odbierając mi szklankę z trunkiem.
-oddaj -
próbowałam odebrać szklankę jednak na marne.
-Chętnie
się z Tobą napiję ale już nie dziś, teraz idziesz spać- pomógł mi wstać i puścił
po to by odstawić szklanki. Spróbowałam pójść za nim jednak skończyło się to
bolesnym upadkiem na panele. Tom odwrócił się gwałtownie i pokręcił głową. Odłożył
szklanki na najbliższą szafkę i kucnął obok mnie.
-Tommy
– mruknęłam wyciągając ręce w jego stronę. Ze śmiechem wziął mnie na ręce.
-jakaś
Ty lekka – zamknęłam oczy czując przyjemne ciepło chłopaka. – gdzie masz łóżko? – spytał nieco zmieszany
stojąc w progi drzwi od sypialni.
-w
środę przyjedzie – ziewnęłam wtulając głowę w ramię Toma.
-To
gdzie śpisz?
-Kanapa
– odburknęłam od niechcenia. Położył mnie delikatnie na sofie, po czym zaczął
zaglądać do każdej szafki. Po chwili poczułam jak przykrywa mnie jakimś kocem.
-Dobranoc,
jutro oddam Ci klucze – pogłaskał mnie po włosach.
-Tak
– odpowiedziałam zupełnie nie wiedząc o co chodzi. Słyszałam jeszcze tylko jak
zamyka drzwi na klucz.
Obudziłam
się z potwornym bólem głowy. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam się po
pomieszczeniu. Z przerażeniem stwierdziłam że nie wiem kiedy poszłam spać ani
kiedy Tom wyszedł. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego
wieczoru. Oddam Ci klucze – odbiło mi
się echem w głowie. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zaraz
jednak zniknął gdy dotarło do mnie że jest po dziesiątej , a ja na jedenastą miałam być w studio i robić zdjęcia.
-Słyszę
że się obudziłaś – usłyszałam głos z kuchni, ze zaskoczenia i strachu spadłam z
kanapy. – wstawaj Rossie – śmiał się, w dodatku ze mnie. Burknęłam obrażona
podnosząc się z podłogi. – śniadanie na stole.
-Dziękuje,
ale nie zdążę, na jedenastą mam być w studio.
-Jakim
studio? –spytał zaciekawiony, wrócił do kuchni a ja za nim.
-Dziś
jako fotograf, BlauStudio , nie wiem czy słyszałeś. – mruknęłam po czym
zabrałam jedną z kanapek , które wyglądały tak apetycznie, i smakowały naprawdę
dobrze jak na kanapki. Znalazłam jakieś ciuchy , które się nadawały, po czym
pognałam do łazienki. Spojrzałam w
lustro, tragedia. Włosy rozkopane , makijaż rozmazany. Szybko przebrałam się w
czyste ubrania i spięłam włosy, zmyłam makijaż.
-która
godzina? – krzyknęłam zaczynając malować lewe oko.
-za
piętnaście – odkrzyknął z kuchni, w tępię ekspresowym skończyłam się
malować. Zgarnęłam jeszcze okulary
przeciwsłoneczne z szafki obok lustra. Wbiegłam do kuchni i złapałam bruneta za
rękę, po chwili staliśmy przed drzwiami. Tom zamknął drzwi i oddał mi klucze.
-Dziękuję
i przepraszam ale muszę już lecieć , pa – przytuliłam Toma na pożegnanie i
pobiegłam do samochodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz