czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 2. Zegar



Zbliżała się umówiona 17, a ja tkwiłam w korku, prosto z studia. Tak to jest jak się łączy pracę fotografa i modelki. Miałam nadzieje że Tom nie jest punktualny. Dziesięć po piątej zaparkowałam pod domem, szybkim krokiem podeszłam do domu, Tom siedział na schodach przed  drzwiami.
-Spóźniłaś się – Tom uśmiechnął się w moją stronę – a już myślałem że po prostu nie chcesz mnie wpuścić – zażartował.
-Korki, przepraszam – wyciągnęłam kluczę z torby i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka a chłopak tuż za mną, po czym zamknął drzwi. – Straszny upał dziś – mruknęłam czując duchotę w domu, weszłam do salonu i otwarłam duże okno.
-Faktycznie – przytaknął brunet rozglądając się po pomieszczeniu. – całkiem inaczej, masz zdecydowanie lepszy gust od Lily. – usiadłam na skórzanej sofie, nie musiałam długo czekać by Tom usiadł obok – Skąd jesteś?
-Przeprowadziłam się z Hamburgu, a urodziłam się w Japonii w Tokyo. Do Niemiec przeprowadziłam się gdy miałam 15lat. A Ty?
-Od urodzenia tutaj, jedynie od rodziców się wyprowadziłem, ale nadal mieszkam z bratem, bliźniakiem.
-Wyglądacie identycznie? – zapytałam z zaciekawieniem. Drugi Tom, to musiałoby być ciekawe widzieć dwie takie same osoby na raz.
-nie zupełnie, ma inny styl i dużo krótsze włosy – zaśmiał się widząc moje rozczarowanie. – no i jest szczuplejszy ale za to mniej umięśniony – stwierdził dumnie.
-a Ty masz jakieś mięśnie? – udałam zdziwienie wsuwając rękę pod szeroki rękaw i dotykając jego biceps. Napiął mięśnie a ja mruknęłam z podziwem.
-no no, całkiem nieźle Tommy.
-Tommy? Podoba mi się.
-nie zagalopuj się, miałeś mi zegar powieść.  – podeszłam do szafki , na której aktualnie leżał zegar. – Ta da – wręczyłam go brunetowi. – na tamtej ścianie – wskazałam palcem i usiadłam obserwując jak podszedł do ściany i bez żadnego problemu, uniósł zegar i powiesił na haczyku.
-gotowe – uśmiechnął się i wrócił na sofę.
-dziękuje, to może tej kawy , na którą tak chciałeś się umówić?
-może coś na zimno? – zaproponował chłopak na co chętnie przystałam.
-Whiskey z  lodem – stwierdziłam , krótko i bez apelacyjnie.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy przy dobrym trunku przez parę godzin, za wciąż otwartym oknem było już całkowicie ciemno. Czułam jak powieki mi się zamykają, a ciało nie chce się mnie słuchać.
- ojoj Nana ..- przerwałam mu
-mów mi Rossie
-dobrze, Rossie , już chyba wystarczy – mruknął odbierając mi szklankę z trunkiem.
-oddaj  -  próbowałam odebrać szklankę jednak na marne.
-Chętnie się z Tobą napiję ale już nie dziś, teraz idziesz spać- pomógł mi wstać i puścił po to by odstawić szklanki. Spróbowałam pójść za nim jednak skończyło się to bolesnym upadkiem na panele. Tom odwrócił się gwałtownie i pokręcił głową. Odłożył szklanki na najbliższą szafkę i kucnął obok mnie.
-Tommy – mruknęłam wyciągając ręce w jego stronę. Ze śmiechem wziął mnie na ręce.
-jakaś Ty lekka – zamknęłam oczy czując przyjemne ciepło chłopaka.  – gdzie masz łóżko? – spytał nieco zmieszany stojąc w progi drzwi od sypialni.
-w środę przyjedzie – ziewnęłam wtulając głowę w ramię Toma.  
-To gdzie śpisz?
-Kanapa – odburknęłam od niechcenia. Położył mnie delikatnie na sofie, po czym zaczął zaglądać do każdej szafki. Po chwili poczułam jak przykrywa mnie jakimś kocem.
-Dobranoc, jutro oddam Ci klucze – pogłaskał mnie po włosach.
-Tak – odpowiedziałam zupełnie nie wiedząc o co chodzi. Słyszałam jeszcze tylko jak zamyka drzwi na klucz.  

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Z przerażeniem stwierdziłam że nie wiem kiedy poszłam spać ani kiedy Tom wyszedł. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek z wczorajszego wieczoru. Oddam Ci klucze – odbiło mi się echem w głowie. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie,  a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zaraz jednak zniknął gdy dotarło do mnie że jest po dziesiątej , a ja na jedenastą  miałam być w studio i robić zdjęcia.
-Słyszę że się obudziłaś – usłyszałam głos z kuchni, ze zaskoczenia i strachu spadłam z kanapy. – wstawaj Rossie – śmiał się, w dodatku ze mnie. Burknęłam obrażona podnosząc się z podłogi. – śniadanie na stole.
-Dziękuje, ale nie zdążę, na jedenastą mam być w studio.
-Jakim studio? –spytał zaciekawiony, wrócił do kuchni a ja za nim.
-Dziś jako fotograf, BlauStudio , nie wiem czy słyszałeś. – mruknęłam po czym zabrałam jedną z kanapek , które wyglądały tak apetycznie, i smakowały naprawdę dobrze jak na kanapki. Znalazłam jakieś ciuchy , które się nadawały, po czym pognałam do łazienki.  Spojrzałam w lustro, tragedia. Włosy rozkopane , makijaż rozmazany. Szybko przebrałam się w czyste ubrania i spięłam włosy, zmyłam makijaż.
-która godzina? – krzyknęłam zaczynając malować lewe oko.
-za piętnaście – odkrzyknął z kuchni, w tępię ekspresowym skończyłam się malować.  Zgarnęłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne z szafki obok lustra. Wbiegłam do kuchni i złapałam bruneta za rękę, po chwili staliśmy przed drzwiami. Tom zamknął drzwi i oddał mi klucze.
-Dziękuję i przepraszam ale muszę już lecieć , pa – przytuliłam Toma na pożegnanie i pobiegłam do samochodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz