niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 3. Fotograf



-Rossie pierwszy dzień i spóźnienie – zganiła mnie przyjaciółka.
-Przepraszam, opowiem Ci później – pożegnałam się z Cindy i pobiegłam na drugie piętro gdzie miałam umówioną sesje. Przed drzwiami od mojego studia siedział wysoki szczupły brunet. Spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się ciepło. Wstał i podał mi teczkę. Miałam nieodparte wrażenie że kogoś mi przypomina. Otworzyłam drzwi i wpuściłam chłopaka do środka otwierając teczkę. „Bill Kaulitz  ur.1 września 1989r w Lipsku” oraz kilka naprawdę dobrych zdjęć.
-Przepraszam za spóźnienie – uśmiechnęłam się w stronę chłopaka i podeszłam do biurka, odłożyłam teczkę i usiadłam na krześle.  – Masz jakiś swój pomysł?
-Oddaję się w Pani ręce – odparł grzecznie uśmiechając się przyjaźnie.
-Jaka pani Bill, mogę tak się do Ciebie zwracać?
-Jasne.
-Ja jestem Nana ale możesz mi mówić Rossie – wyciągnęłam w stronę Bill’a rękę , którą on uścisnął delikatnie. – a więc Bill,  proponuję coś mocnego i nawet mam już pomysł także na razie oddam Cię w ręce Cindy, która Cię pomaluje.
W tej chwili weszła wymieniona wcześniej Cindy i zaprosiła chłopaka do pokoju obok. Oparłam się o biurko czując jak bardzo chce mi się spać. Zebrałam się w sobie i wyszłam na korytarz po kawę z automatu. Z boskim napojem w ręku wróciłam do studia powtórnie siadając przy biurku.  Po dwudziestu minutach Cindy wprowadziła Bill’a  z powrotem.
-Idealnie, teraz zapraszam przed aparat – chłopak posłusznie podszedł w wskazane miejsce a ja stanęłam przed aparatem.  Bill okazał się świetnym modelem, a praca z nim nie sprawiała żadnych problemów. Wiedział po co tu jest i co ma robić. Widać było że ma doświadczenie w tym co robi. Całość zajęła nam około dwóch godzin. Na koniec grzecznie podziękowałam za sesje i opuściliśmy studio. Pożegnałam się z nim i wsiadłam do swojego samochodu.
Zaskakująco szybko dojechałam do domu, weszłam do domu spoglądając na świeżo przywieszony zegar, było przed piętnastą a ja byłam wyczerpana i padnięta. Miałam ochotę położyć się do dużego wygodnego łóżka, ale niestety takowego jeszcze nie posiadałam gdyż miała przyjechać dopiero w przyszłym tygodniu. Z rezygnacją spojrzałam na skórzaną kanapę. Przeszłam do kuchni sięgając po cole, jednak moją uwagę przykuła mała karteczka na stole. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam „Gdybyś chciała się spotkać albo pogadać zostawiam Ci mój numer 766-xxx-xxx Tom ;)” uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Wyjęłam telefon z kieszeni i zapisałam numer. Po chwili zastanowienia wystukałam parę słów i wysłałam smsa „Wróciłam ze studia, jestem wykończona, a Ty jak spędziłeś dzień? Rossie” Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, nie musiałam długo czekać na odpowiedź „zajmowałem się Lukasem ale właśnie mój brat wrócił więc jestem wolny” Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam „i co zamierzasz z tym faktem zrobić?”