-Rossie
pierwszy dzień i spóźnienie – zganiła mnie przyjaciółka.
-Przepraszam,
opowiem Ci później – pożegnałam się z Cindy i pobiegłam na drugie piętro gdzie
miałam umówioną sesje. Przed drzwiami od mojego studia siedział wysoki szczupły
brunet. Spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się ciepło. Wstał i podał mi
teczkę. Miałam nieodparte wrażenie że kogoś mi przypomina. Otworzyłam drzwi i
wpuściłam chłopaka do środka otwierając teczkę. „Bill Kaulitz ur.1 września 1989r w Lipsku” oraz kilka
naprawdę dobrych zdjęć.
-Przepraszam
za spóźnienie – uśmiechnęłam się w stronę chłopaka i podeszłam do biurka,
odłożyłam teczkę i usiadłam na krześle. –
Masz jakiś swój pomysł?
-Oddaję
się w Pani ręce – odparł grzecznie uśmiechając się przyjaźnie.
-Jaka
pani Bill, mogę tak się do Ciebie zwracać?
-Jasne.
-Ja
jestem Nana ale możesz mi mówić Rossie – wyciągnęłam w stronę Bill’a rękę ,
którą on uścisnął delikatnie. – a więc Bill,
proponuję coś mocnego i nawet mam już pomysł także na razie oddam Cię w
ręce Cindy, która Cię pomaluje.
W
tej chwili weszła wymieniona wcześniej Cindy i zaprosiła chłopaka do pokoju
obok. Oparłam się o biurko czując jak bardzo chce mi się spać. Zebrałam się w
sobie i wyszłam na korytarz po kawę z automatu. Z boskim napojem w ręku
wróciłam do studia powtórnie siadając przy biurku. Po dwudziestu minutach Cindy wprowadziła Bill’a
z powrotem.
-Idealnie,
teraz zapraszam przed aparat – chłopak posłusznie podszedł w wskazane miejsce a
ja stanęłam przed aparatem. Bill okazał
się świetnym modelem, a praca z nim nie sprawiała żadnych problemów. Wiedział
po co tu jest i co ma robić. Widać było że ma doświadczenie w tym co robi.
Całość zajęła nam około dwóch godzin. Na koniec grzecznie podziękowałam za
sesje i opuściliśmy studio. Pożegnałam się z nim i wsiadłam do swojego
samochodu.
Zaskakująco
szybko dojechałam do domu, weszłam do domu spoglądając na świeżo przywieszony
zegar, było przed piętnastą a ja byłam wyczerpana i padnięta. Miałam ochotę
położyć się do dużego wygodnego łóżka, ale niestety takowego jeszcze nie posiadałam
gdyż miała przyjechać dopiero w przyszłym tygodniu. Z rezygnacją spojrzałam na
skórzaną kanapę. Przeszłam do kuchni sięgając po cole, jednak moją uwagę przykuła
mała karteczka na stole. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam „Gdybyś chciała się
spotkać albo pogadać zostawiam Ci mój numer 766-xxx-xxx Tom ;)” uśmiech sam
pojawił się na mojej twarzy. Wyjęłam telefon z kieszeni i zapisałam numer. Po
chwili zastanowienia wystukałam parę słów i wysłałam smsa „Wróciłam ze studia,
jestem wykończona, a Ty jak spędziłeś dzień? Rossie” Usiadłam na kanapie i
włączyłam telewizor, nie musiałam długo czekać na odpowiedź „zajmowałem się Lukasem
ale właśnie mój brat wrócił więc jestem wolny” Uśmiechnęłam się pod nosem i
odpisałam „i co zamierzasz z tym faktem zrobić?”